piątek, 5 czerwca 2009

MEHENDI

Coś z innej beczki - malowanie henną.
Jak na pierwszy raz poszło całkiem przyzwoicie ;) - przyznam że aplikowanie gęstej pasty z tubki wcale nie jest takie proste, raz leci za dużo, potem wcale ....
Podziwiam profesjonalnych "malarzy"

http://www.magicalmehendi.com/main.html


To dopiero "koronkowa" robota!!!


































Łapka nie jest już mojego autorstwa, poza tym "czarna" henna ... :/

2 komentarze:

Dag-eSz pisze...

Piękne, też marzyło mi się takie tymczasowe malowidło na skórze ;) w Tunezji kobiety tak malują na ich ślub :) no i jak byłam tam w podróży poślubnej, to zakupiłam u Araba fiolkę z henną, dopiero po powrocie do domu otworzyłam ją i okazało się że jest pusta :( a to oszust! :/

AMSAH pisze...

Witaj,
zgadzam się - fajnie wyglądają takie malowidła szczególnie teraz kiedy można założyć odkryte buty :).
Niestety trochę pracochłonne + spanie w skarpetkach (bo trzeba potrzymać to trochę na skórze).
Kupiłam gotową hennę w rożku na allegro od polskiego sprzedawcy, jeśli będziesz chciała, podam Ci namiar:)!

Pozdrawiam